Komisja Edukacji Narodowej i jej znaczenie w dziejach Polski

Sejm Rozbiorowy 14 października 1773 roku powołał do życia Komisję Edukacji Narodowej. Była to odpowiedź na fakt, że Ojczyzna wymaga ratunku, z powodu zewnętrznego zagrożenia. Twórcy powołania KEN zdali sobie sprawę, że hasło hetmana Zamoyskiego sprzed dwustu lat wcześniej, iż „takie będą Rzeczypospolite jakie jej młodzieży chowanie”, jest w tym momencie najbardziej aktualne. Chodziło bowiem o to, aby młodzież była wychowywana i edukowana w duchu państwa. Oczywistym jest przy tym, że przy okazji podjęto wprowadzenia do systemu oświaty prądów oświeceniowych, jakie zalewały ówczesną Europę. KEN był pierwszym na świecie ministerstwem w państwie, które zajmowało się całokształtem oświaty i wychowania. System ten przetrwał do czasów Insurekcji Kościuszkowskiej w 1794 r. Wykształceni Polacy w tym duchu aktywnie budowali zręby Konstytucji 3 Maja w 1791 roku, walczyli o zachowanie niepodległości, a później działali w odzyskaniu wolności. KEN przygotowało solidną podstawę dla działań patriotycznych w okresie zaborów w XIX wieku.

Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku wszystko trzeba było zaczynać od podstaw – ustanowić prawa, wytyczyć granice, zbudować gospodarkę, drogi, koleje. Także przeprowadzić reformy oświatowe, by polskie dzieci i młodzież mogła uczyć się w jednolitym i powszechnym systemie szkolnym. Początki były trudne – były regiony, np. w zaborze rosyjskim, w którym ponad 60% było analfabetami. W Galicji analfabetów było ponad 40%. Najlepiej było w byłym zaborze pruskim, w którym ok. 5% mieszkańców nie znało pisma.

Od samego początku polskiej państwowości władze państwa zwracały uwagę na potrzebę reformy systemu oświaty. Obowiązek szkolnictwa podstawowego został zapisany w Konstytucji Marcowej z 1921 roku. Warto zauważyć, że szkoły ówczesne borykały się z olbrzymimi kłopotami – brakowało środków, ale i wykształconej kadry pedagogicznej. Niemniej jednak, pomimo kłopotów, rosła powoli sieć szkół podstawowych, powszechnych, jak je wtedy nazywano. Dostęp do szkół średnich był trudniejszy, należało liczyć się z kosztami związanymi min. z zakwaterowaniem uczniów, a wielu rodziców nie było na to stać.

Nowa reforma została przeprowadzona w 1932 roku. Została nazwana jędrzejowiczowską od nazwiska jej twórcy – ministra oświaty Janusza Jędrzejewicza. Była to reforma na ówczesne czasy nowoczesna, która wychodziła naprzeciw potrzebom gospodarczym i społecznym II RP. Utrzymano 7-klasową szkołę powszechną, przy czym wyodrębniono trzy typy szkół – 4-klasową, 6-klasową i 7-klasową. Po ukończeniu 6 klasy uczeń mógł wybrać się do 4-letniego gimnazjum, a następnie do 2-letniego liceum. Mógł też wybrać inna drogę – 4-letnie gimnazjum zawodowe i 3-letnie liceum zawodowe. To był system spójny obejmujący szkołę powszechną ze szkołą zawodową lub ogólnokształcącą.

W jednym z artykułów, jakie powstały pod koniec lat 30. na łamach ówczesnej prasy, autor ubolewał na upadkiem obyczajów wśród polskiej młodzieży, zarzucając jej abnegację, upadek moralności, brak zwracania uwagi na sprawy publiczne etc. Nie jestem pewien, by autor tego artykułu doczekał wydarzeń związanych z drugą wojną, podczas której polska młodzież dawała przykład patriotyzmu, osobistego zaangażowania w walkę o wolną Polskę. A kiedy wojna zakończyła się, młodzi Polacy odbudowywali Ojczyznę z ruin, niektórzy zaś nadal walczyli z nowym okupantem, który narzucił Polsce system komunistyczny. To młodzież w końcu trwała w walce w latach 80. kiedy został wprowadzony stan wojenny.

I kiedy dzisiaj, kiedy narzekamy na polską młodzież, musimy sobie przypomnieć, że to od nas, nauczycieli i szkoły zależy, jaka ta młodzie będzie jutro. Bo ja w pamięci mam obrazki z powodzi we Wrocławiu w 1997 roku, kiedy to młodzież szkolna była najbardziej aktywną w udzielaniu pomocy i zabezpieczaniu miasta przez zbliżającą się wielką wodą. To był także efekt naszych, pedagogicznych działań. Może zatem należy przypomnieć cytat z Owidiusza: gutta cavat lapidem non vi, sed saepe cadendo. I o to chyba chodzi w tej naszej wspólnej, nauczycielskiej i uczniowskiej współpracy.

Bernadetta Kruk-Manasterska